Znacie blog "IKEA Hackers"? Szyjecie Tildy"? Pora założyć klub Green Gate Hackers :D.
Póki co kandydatki mamy dwie, ale sądząc po Waszych pytaniach do Lucy, może być nas więcej. Lucy pokazała prześliczną aranżację swoich półek i podzieliła się z nami prostym sposobem na odrobinę Green Gate w domu.
Ja zrobiłam to ciut inaczej niż Lucy: wydrukowałam talerzyk tej firmy na kolorowej drukarce, wycięłam wzór i nakleiłam na tarczę zegara. Dla zaawansowanych polecam decupage serwetkami tej firmy (15-19 zł).
Przerobiłam tak samo znaną już Wam kankę na mleko. Na półce nowe mam też dwa inne przedmioty: emaliowany czajniczek kupiony we wiejskim sklepie gospodarczym i przemalowany młynek
Przesłodko. panel ścienny wygląda rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńojoj lubię ;) bardzo, bardzo! ;) cudnie pastelowo i kwieciście... pięknie jest, podziwiam wszystko i napatrzeć się nie mogę ;) zegar mnie zachwycił!!, buziaki ogromniaste! ;)
OdpowiedzUsuńPomysł jest genialny. Zegar rzeczywiście wygląda jak oryginał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z deszczowej dzisiaj Anglii
K.
Świetny pomysł z zegarem- też go mam w domu i widzę, że tylko zyskał po zmianach:)
OdpowiedzUsuńZegar super, ale ten czajnik... Zakochałam się w nim :)
OdpowiedzUsuńzegar wyszedł rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńMłynek, czajniczek- cudne.
Ja również PASTELOVE
Buziaki śle
ten czajniczek :D
OdpowiedzUsuńŚliczny zegar, półeczka urocza:)
OdpowiedzUsuńAle śliczne! Proszę, powiedz skąd wzięłaś ten wzór do wydrukowania? Mogłabyś mi podać stronkę? A blogu ikea hackers nie znam, a co na nim jest?
OdpowiedzUsuńelisaday
OdpowiedzUsuń-wzór jest z talerzyka, talerzyk do nabycia w sklepie internetowym, np. fiorello.pl (napisałam w poście "wydrukowałam talerzyk") (w google wystarczy 3 słowa: talerz green gate)
-a ikea hackers wystarczy wpisać w wyszukiwarkę (dowiesz się jakie cuda można zrobić z przeróbek mebli IKEA)
Myślę że w tym wszystkim najważniejszy był pomysł: ściągnąć wzór z netu (obojętne ze sklepu, czy katalogu green gate). "Sciągnąć wzór" nie znaczy wydrukować gotową kartkę papieru. Znaczy: poszukać przedmiotu na którym wzór jest prosty (niepogięty), maksymalnie powiększyć, zrobić shift+PrtScn i obrobić (lub nie) w dowolnym programie. Można kupić serwetki i pobawić się decupage, można wydrukować i nanieść na tkaninę rozpuszczalnikiem Nitro. Można wszystko, co już znacie.
Pięęęknie! Bardzo! Świetny pomysł z zegarem, efekt fantastyczny! :)
OdpowiedzUsuńdominika
Jerzynko, dziękuję za szczegółowe wyjaśnienie. To i ja wyjaśnię, że przeczytałam uważnie to co napisałaś, ale poprosiłam o "gotowca", bo doby mi ostatnio brakuje, z doskoku jestem, do komputera to ja dosłownie podbiegam na tzw 3-monutówki, nie mam się jak skupić ani jak i kiedy wertować internetu, i tak nieźle, że dzisiaj znalazł się czas by komentarze wpisać, bo mąż ma wolne to trochę wyręczył w obwiązkach-przy moim dziecku mało co mam czas zrobić, a taka podpowiedź skąd konkretnie coś pobrać to duże ułatwienie i oszczędność czasu, niż szukanie w googlach po stronach, no ale pewnie wpisując to w google też bym znalazła...Trochę poszłam na łatwiznę i spytałam...no ale czas,ten tragiczny jego ciągły brak...W każdym razie dzięki, przepraszam za kłopot:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię, rób dalej to co robisz, bo robisz bardzo fajne rzeczy. A pastele i ja kocham!:)i widząc ten zegar i opis, że wystarczyło wydrukować talerzyk ze strony pomyślałam, że i ja w szybciutki sposób mogę mieć coś tak ślicznego w domu.
Świetna przemiana zegara :)
OdpowiedzUsuńJuż wspominałam u Ciebie, że Ikea ma bardzo podobny zegar w kolorze tych turkusowych dzbanów i bardzo kusi mnie, żeby go kupić ;)
Oj kochana, Ty działasz jak błyskawica:)Świetny ten zegar, jak tak patrzę na te twoje pastele w kuchni, to chyba tez coś pastelowego zmontuje z moimi młynkami...:)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dodam, że jestem zakochana w Twoim regale w salonie, jest rewelacyjny, za mna od dłuższego czasu chodzi taka zabudowana ściana od góry do dołu, tylko jakoś nie mogę się zebrać no i wykonawce musiałabym namówić:)Śioskam:)
pięknie pastele i pomysłowy sposób na zegar. super :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Świetny pomysł z tym zegarem :), zrobiłaś go profesjonalnie. Twoja pastelowa kuchnia pięknie się prezentuje. Moje serce skradł czajniczek:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Marta
Śliczne pastele a zegarem świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńPastele prezentują się rewelacyjnie. Co do zegara to wygląda zupełnie inaczej. Mam taki sam w kuchni i też muszę pomyśleć nad udoskonaleniem go.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I znowu jestem oczarowany. Może to nie jest mój styl (niedługo wrzucę na blogspota całe sesje ;)) ale po prostu kilka razy w tygodniu muszę zajrzeć aby zobaczyć aranżacje. Jeżeli ktoś by powiedział że nasze gusta się po prostu spotkały to ja bym powiedział że w IKEA :D
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać tu częściej.
p.s. w pierwszych zdaniach chodziło Tobie o szycie Tild, tych lalek z których jedną masz na półce?
Zegar-rewelacja!!W ogóle to zakochana jestem z Twoich pastelowych naczynkach i dodatkach ,i.....w boazerii......
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Heloł Jerzynko- widzę ze Cię zainspirowałam przemiana zegara- Twoj tez ma swój indywidualny urok. Dobrze sobie z nim poradziłaś. Nie wiem czemu twoja kuchnia bardzo przypomina mi moją :-))))
OdpowiedzUsuńBardzo pomyslowa przerobka zegara, pasuje idealnie do Twojej pastelowej kuchni Jerzynko, wszystko zreszta tam swietnie wyglada!
OdpowiedzUsuńmilej niedzieli
B.
Cudne te przemiany:)
OdpowiedzUsuńtaki polski ikea hackers! WOW!
OdpowiedzUsuńswietny pomysl!!!
uwielbiam twoj blog, twoje prace - nie nadarzam!!!
pozdrawiam goraco!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Hrabio - Twoje komentarze są wyjątkowe. Nieodmiennie wywołują uśmiech.
OdpowiedzUsuńTak, na półce siedzi tildowa lalka.
O co mi idzie? Taką lalkę, swojego czasu, uszyły wszystkie blogerki. Natomiast na blogu IKEA Hackers prezentuje się przeróbki mebli tejże firmy. Podejrzewam więc, że wszystkie niedługo będziemy "przerabiali" wzornictwo Green Gate. Zwłaszcza, iż pastele i lata pięćdziesiąte mają teraz swoje 5 minut. Green Gate doskonale się w to wpisuje (patrz GreenGate Winter 2012 / 2013 Katalog "Taste of the North"). Produkty GG są niestety w cenach zaporowych. Pozostaje przeróbka.
No tak, wkradła się literówka. A ja tu cały wywód zrobiłam. Nie "Tidy", tylko Tildy" oczywiście. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńcudnie to wszystko wygląda!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twój kącik!!
OdpowiedzUsuńjak zawsze pozytywnie zadziwiasz :)
OdpowiedzUsuńTildy nadal mnie kręcą, przerabiam starocie na jeszcze większe starocie:), a tu znowu nowe wyzwania:):)...Ratunku!;):):) Ale Twój zegar cudo!
OdpowiedzUsuńWzorek kwiatowy tak świetnie wpasował się w tarczę zegara , jakby zawsze tam był. Oryginalny pomysł.
OdpowiedzUsuńMiło się czyta, że moje komentarze są w jakiś sposób wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałem na szybko ten katalog i widzę inspiracje dla siebie, w końcu szarość to moja ulubiona barwa ale reszta też przyjemna. Jeżeli lata 60-te teraz są modne to czemu nie spróbować?? Wcześniej wszyscy bielili i przecierali, teraz to zamalują na pastele ;)
Niech żyją blogi wnętrzarskie !!! :P
Hrabio.
OdpowiedzUsuńWłaściwie to mnie nurtuje jedno pytanie: dlaczego "wszyscy"?
Skąd wzięła się "mania" bieli? Dlaczego "na raz" wszyscy pokochali pastele? Przecież nikt z tych osób ślepo nie podąża za modą wbrew własnemu gustowi!
Może to zbieg okoliczności?
Najpierw było odkrycie: przecież pseudodąb i różnobrązowe meble nie są jedyne, są nudne, a pomarańczowe ściany gryzą w oczy. No ale biały na dłuższą metę też jest nudny. No i znowu eureka! Pięknie wyglądają wielokolorowe przedmioty, pastele. No i jakie to są zdjęcia!
Myślę o tym bo z natury przeciwna jestem modzie. Normalnie mam uczulenie. A tu proszę: razem z tłumem idę w tęczowym pochodzie, chociaż niekonsekwentnie bo tylko z połową mieszkania. Reszta jest na szczęście niemodna i nie zanosi się na odejście od bieli i szarości.
Ja podejrzewam że należysz do dosyć dużej ale elitarnej grupy profetów (proroków) mody "domowej". Ponadto pewne trendy wynikają z tego jakie mamy zapatrywania społeczne, podobno nazywają to świadomością zbiorową (stąd pewne wewnętrzne, nienarzucone pędy takie jak Tildy, białe meble itp). Ponadto takie blogi jak twój podsuwają pomysły takim jak ja czy innym którzy nie są tak kreatywni pod tym względem, albo nie mają pewnej koncepcji. Może nie podążam aż tak za trendami, ale te inspiracje pozwalają też w jakiś sposób się zjednać, zintegrować. Pomijając te wywody na razie zostanę przy moich pomarańczowych dodatkach kupionych przed zeszłoroczną modą. Po wielu przemyśleniach moje poznańskie ego podpowiada aby robić jak zawsze czyli po swojemu, a czy modne?, ważne aby NASZ gust zaspokoić.
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Jestem jak najbardziej za: robić po swojemu.
OdpowiedzUsuńI znowu mnie Hrabia zaskoczył. Bardzo mi miło, w świetle zarzutów naśladownictwa, że zostałam postawiona w gronie profetów. Nie ukrywam: balsam dla mojej duszy. Albo raczej ulga.
P.S. Co ja widzę, Hrabio? Z powyższej wypowiedzi oraz z Pańskiego postu na temat jazdy konnej, wnioskuję, że zachowuje Pan dystans do siebie. Piękna cecha, godna podziwu. Często mi jej brak.
P.S.2 Jestem jak najbardziej przeciwna zmianom w mieszkaniu dyktowanym z zewnątrz. Zmiany w naszym najbliższym otoczeniu winny wynikać tylko i wyłącznie ze stanu ducha. To ma być azyl dla skołatanej duszy. I ciała zresztą też. No bo, gdzież indziej składamy nasze członki po całym dniu pracy i gdzie oddychamy wreszcie z ulgą?
Twoja przeróbka zegara bardziej mi odpowiada niż u Lucy bo bardziej widac która jest godzina tak więc ode mnie punkt za interpretację green gate dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńZegar zachwyca, pastelowe dodatki na drewnianej półeczce cudo.
OdpowiedzUsuńwow, zapisuję siędo klubu :)
OdpowiedzUsuńi zapraszam do siebie, tu : http://skoknaszafe.blogspot.com/2013/04/kwiatowe-dekoracje-w-stylu-green-gate.html moja interpretacja dodatków w stylu Green Gate
Ewa