Bardzo skromna poszewka uszyta z rustykalnego lnu. Zamknięcie na zakładkę obszytą bawełnianą koronką.
Planowałam zakładkę zrobić z tyłu, a na przodzie naszyć koronkę ułożoną w kwadrat, ale zobaczyłam jak to wygląda. Za dużo byłoby tej koronki jak dla mnie i doszłam do wniosku, że w zupełności jeden pasek wystarcza. Nie byłam pewna w jakiej odległości od krawędzi powinna być naszyta koronka, więc naszyłam z każdej strony w innym miejscu. Lepiej chyba wyszło na zapięciu, które widać na fotkach.
8 komentarzy:
bardzo mi się podobaja Twoje poszewki :) Proste, ale jednocześnie niezwykle stylowe :)
Pozdrawiam,
Fajne, juz do dawna zabieram sie uszycie takowych-ale jakoś inne rzeczy mnie pochłaniają.
Może jednak na lato dom ubrać w zgrzebne lny...byłoby miodzio...
tylko kasa ogranicza-a może masz jakiś sklep z tanim lnem?
pozdrawiam
Swietnma taka sielska.
Ja ostatnio tez troche poduch uszylam.
Pozdrawiam
Piękna koronka!Ślicznie wygląda na lnianej poszewce!
Bardzo ładne te Twoje poduchy!!
Pozdrawiam
chyba zacznę żałować, że namówiłam Cię na prowadzenie bloga, bo normalnie wpędzasz mnie w kompleksy ;)
piękne poszewki
buziaki
już się nie mogę doczekać kiedy przyjedziecie :)
Śliczne te podusie- uwielbiam len, ale prasowanie jest zdecydowanie nie dla mnie, więc podziwiam u innych:)
pozdrawiam cieplutko
Ależ ja nie mam zamiaru ich prasować! No może po praniu. Ale za chwilę i tak się wymnie. Mąż się wygodnie na podusiach wyłoży, dzieciaki pozrzucają na podłogę. Taki urok lnu i rodziny. Nasze skarby ładnie wyglądają tylko na zdjęciu. Czy dotyczy to lnu czy rodziny.
Piękna podusia.
U mnie podobnie, poduszek nie prasuje, bo to syzyfowa praca
Prześlij komentarz